Kraków - Festiwal Pierogów
Hej moje Myszki.
Dziś przychodzę do Was z małym postem na temat sobotniej wycieczki do Krakowa na festiwal Pierogów 🥟
Wysłano z telefonu Huawei
Jak wiecie, albo nie wiecie padło nam auto. Mamy do roboty hamulce, ale nasz mechanik na urlopie więc auto stoi i czeka... A że w sobotę odbywał się 18 Festiwal Pierogów 🥟 w Krakowie to postanowiliśmy się wybrać pociągiem.
A że mamy blisko bo około 80 km więc tanio też my zapalili za pociąg. Cena za osobę w jedną stronę to koszt 13 zł.
Więc w sumie pociąg wyszedł nas 52 zł.
Przed wyjazdem zakupiliśmy sobie kawę i lepcę dla mnie gdyż " zjadły" mnie moje nowe cudowne białe tenisówki..
Pociąg Tarnów - Kraków jedzie około 1,5 godziny więc na godzinie 10 byliśmy na miejscu.
Udaliśmy się od razu na mały ryneczek bo tam właśnie się odbywał festiwal. Był on po raz 18 a ja byłam tam pierwszy raz... Niestety ale nasz internet czasem nie podaje imprez itp.. Wystawców było w tym roku tylko 12 przez koro... Więc bez szału, ale i tak było w czym wybierać. W sumie zjedliśmy aż 20 różnych pierogów za które w sumie wyszło dość dużo bo aż 47 zł... Dużo.. Bardzo dużo, bo jakościowo...
No szału nie było jak mam być szczera.. W sumie 3 były godne uwagi. Większość pierogów 🥟 było za 2,5 za sztukę ale były też po 5 czy nawet 7 i 7, 5 zł za sztukę. Tym razem nie postawiliśmy na klasykę tylko na różne smaki takie jak np Łosoś z szpinakiem czy też zapiekane z serem pleśniowym. O i ten akurat był mega. Były czarne pierogi, z kaczka, klasyczne jak ruskie, z serem, były też jakieś drago-nowe na ostro, z soczewica itp.. Większość pierogów niestety była zimna, albo letnia... Ciasto beznadziejne w 90 %... A zasmażanych nie polecam. Także jak na festiwal to porażka... Wrzucę Wam kilka fotek tych pierogów.
Potem udaliśmy się na Wawel do naszej ukochanej knajpki z czekolada 🍫 wawel. Mąż kupił sobie sok, ja czekoladę gorzka na gorąca. Jak zawsze pycha. Wyszło 29 zł.
Potem poszliśmy na Wisłę. Następnie udaliśmy się do Kościoła na Skałce gdzie Agnieszka Radwanka brała ślub. Tak też zwiedziliśmy krypty
( 3,50 zł od osoby wstęp) plus 8 zł moneta pamiątkowa.
Na tym kościele wisi klątwa. Ale to już zainteresowanych odsyłam do lektur z tym związanych.
Poszliśmy też do Koci Kawiarni. Byłyśmy w niej z 2 lata temu, ta koło dworca jest ok.. Ale ta druga ( ten sam właściciel) jest lepsza.
Bardziej przytulna. Ale ona jest dalej.. A iść nam się nie chciało...
Bo jednak buty nowe... W kawiarni wydaliśmy ponad 50 zł na kawkę, herbatkę i ciacho. Drogo No ale to Kraków i 10 🐈 kotów do wykarmienia. Kotki zadbane, czyste, czysto na sali. Fajne miejsce. Polecam ale dla odpowiedzialnych ludzi.
Potem jeszcze zjedliśmy lody 🍦 i udaliśmy się do domu. Po drodze wsparliśmy jeszcze OTWARTE KLATKI daliśmy do puszeczki 10 zł a w zamian dostaliśmy taką ładną przypinkę ;)
Super ogólnie było. Wydaliśmy w sumie ponad 250 zł.
Jechaliśmy pociągiem, trochu mnie słoneczko 🔆 opaliło.
Niedziele mąż pracował. Ja miałam wolne i sprzątałam.
Ten weekend pracujący.. Oboje pracujemy...
A Wy macie jakieś plany na weekend??
Jak spędzacie ostatnie dni wakacji?
Wysłano z telefonu Huawei
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń