poniedziałek, września 21, 2020

Szczawnica - Wycieczka rowerowa do Czerwonego Klasztoru ( Słowacja )

 Szczawnica - Wycieczka rowerowa do Czerwonego Klasztoru ( Słowacja ) 

Hej Moje Myszki Kochane :-* 

Dziś Wam wrzucę małego posta na temat wczorajszej wycieczki do Szczawnicy ;)

Jak wiecie o Szczawnicy na blogu pisałam już tyle razy że dziś będzie szybko ;) Szczawnica kojarzy mi się z dzieciństwem bo za małego tu przyjeżdżałam na wakacje ;-) Ostatnie dni w pracy były ciężki po 12 h więc było trzeba się zrelaxować. A że był to ostatni weekend kalendarzowego lata do tego ciepły weekend to żel nie skorzystać :) 


Szczawnica – miasto uzdrowiskowe w województwie małopolskim, w powiecie nowotarskim, siedziba władz gminy miejsko-wiejskiej Szczawnica. Położone na pograniczu Beskidów Zachodnich i Pienin, nad potokiem Grajcarkiem. Według danych GUS z 31 grudnia 2019 r. miasto miało 5711 mieszkańców.

Z Tarnowa do Szczawnicy mamy około 120 km, średnio dwie godziny jedziemy przez Nowy Sącz, ale tym razem jechaliśmy prawie 4 godziny bo w Zakliczynie a dokładnie w Czchowie rano był wypadek , droga zamknięta ...Więc objazdy i zamiast jechać na Iwkową i objechać wioskę górą nasza kochana nawigacja nas tak poprowadziła że jechaliśmy drogą na 1 auto.. Kliny się robiły bo inni ludzi jechali w 2 stronę. Strome uliczki, wysokości , a my mamy jednak kombi to wiecie jak jest duże auto ..Ale mąż dał sobie świetnie radę i dojechaliśmy szczęśliwie do Szczawnicy . Po drodze oczywiście zatankowaliśmy auto wyszło aż 180 zł plus do tego kawa, hod dog i ponad 210 zł  nie naszę.

Po dojechaniu udaliśmy się po rowery. Wypożyczalnia znajduję na głównym deptaku przy wodzie. Miały to być rowery za 35 zł za osobę / sztukę ... A po wróceniu na miejsce okazało się że 45 zł. Że te niby mają lepszą przerzutkę i są nazywane VIP a uwaga ! tamte tańsze za 35 zł niczym się nie różniły jeśli chodzi o wygląd ... Powiem Wam że się we mnie zagotowało bo mówiliśmy jakie chcemy rower, a Pan bez szczelnie  się kłócił ze mówił nam że to są rowery vip ..W każdym razie zostaliśmy oszukani na 20 zł w sumie bo zamiast zapłacić 70 zł zapłaciliśmy 90 ..Także nie polecam wypożyczalni .

Jeśli chodzi o sam wyjazd rowerem do Czerwonego Klasztoru jak zawszę super. Jest tam około 8 km w jedną stronę ale my pojechaliśmy jeszcze dalej bo na naszą polską stronę .Tam kupiliśmy jedzenie, picie wyszło ponad 30 zł ( na Słowacji też wydaliśmy ponad 9 EURO ) .

Widoki piękne, uwielbiam Pieniny  i Pieniński Park Narodowy . Coś cudownego . Droga na Czerwony Klasztor jest prosta , łatwa , miła Jeżdżą tam wszyscy na rowerze ...Nawet małe dzieci także to trasa dla każdego . Spokojnie przejedziecie. Są też miejsca gdzie można odpocząć, poczytać o przyrodzie . Pamiętajcie tylko że są to góry wapienne i czasem może jakiś kamyczek spać ...Więc ostrożnie .

Zwiedziliśmy też Czerwony Klasztor ale za niego już płaciliśmy ZŁ bo nie mieliśmy więcej Euro ( euro nam zostało z Słowackiego Raju - Tatralandii - Zoo Kontakt ) Było to nasze drugie zwiedzanie Czerwonego Klasztoru . Fajne miejsce z klimatem, obok jest knajpa ale było weselę więc sami rozumiecie .


Czerwony Klasztor – kompleks klasztorny na Słowacji w miejscowości Czerwony Klasztor nad Dunajcem, na pograniczu Pienin i Magury Spiskiej.

       

Pomoczyliśmy też nóżki w wodzie z widokiem na Trzy Korony . Od strony Słowackiej Trzy Korony się ładniej prezentują . 



Potem wróciliśmy do Szczawnicy, oddaliśmy rowery i poszliśmy na 1 kebaba na pół do Turka .Oj mają pyszne kebaby i mega duże ! Dlatego tam teraz bierzemy dużego kebaba i jemy na pół ( mąż mięso i sos a ja frytki i sałatkę ) plus zamówiliśmy 3 x ciastko Baklva i oczywiście nie zdrowe pici ..Oj jakie to pyszne to ciastko jest polecamy .W sumie wyszło ponad 30 zł.

I nadszedł czas do domu i znów korki bo kolejny wpadek...Ale na 22 byliśmy w domku. W sumie zrobiliśmy 250 km ...Wydaliśmy ponad 330 zł ( wraz z paliwem plus prawie 10 Euro ) Ale fajnie było, małe zakwasy na nogach są :) Ale dajemy radę z mężem . Teraz idę do pracy na 10 h ...Byle do soboty ..Bo Sobota dopiero wolna , niedziela u męża pracująca. 

A jak Wasz weekend ? Lubicie przejażdżki rowerowe ? My na rowerze zrobili ponad 22 km plus 10 na piechotę :) Także aktywnie :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz